63a

#63a Chrystus, Syn Boga Żywego: “za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”

Pan Jezus zadał kiedyś apostołom dwa pytania. Pierwsze z nich brzmiało: „…Za kogo ludzie (Żydzi,przyp.red.) uważają Syna Człowieczego?…” (Mat.16:13) W odpowiedzi Jezus usłyszał, że jedni uważają go za Jana Chrzciciela, inni twierdzą, że jest Eliaszem, kolejni, że Jeremiaszem, a jeszcze następni, że jednym z proroków. Te odpowiedzi świadczą, że Pan Jezus był bardzo popularną osobą, choć ludzie zarazem nie rozumieli ani kim jest, ani jakie znaczenie ma jego praca.

JAN CHRZCICIEL? ELIASZ?

Tym, który twierdził, że Jezus jest Janem Chrzcicielem był Herod Antypas. Możemy o tym przeczytać w Ewangelii według św. Mateusza. W czternastym rozdziale tej księgi od wersetu pierwszego można przeczytać : „W tym czasie usłyszał tetrarcha Herod wieść o Jezusie. I rzekł sługom swoim: To jest Jan Chrzciciel; on został wzbudzony z martwych i dlatego cudowne moce działają w nim” (Mat.14:1-2). Ten fragment podaje ciekawy szczegół, że Herod podzielił się z poddanymi swoimi obawami. Można domniemywać, że ta sensacyjna wiadomość szybko weszła do obiegu tzw. „ulicy” i zaczęła żyć własnym życiem.

Teoria, że Jezus może być Eliaszem mogła wyjść z kręgów uczonych w Piśmie. Za tą koncepcją przemawiają dwa fakty. Apostoł Jan pisze w swej ewangelii, że „Żydzi z Jerozolimy wysłali do niego kapłanów i lewitów, aby go zapytali: Kim ty jesteś ? I wyznał, a nie zaprzeczył, i oświadczył: Ja nie jestem Chrystusem. I zapytali go: Kim więc? Eliaszem jesteś? A on odrzekł: Nie jestem….” (Jan.1:19-21) Pytanie o Eliasza nie wzięło się z nikąd. Uczonym w Piśmie znane było proroctwo z Księgi Malachiasza, które brzmiało: „Oto ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą” (Mal.3:23-24). Ten wątek dotyczący przyjścia Eliasza poruszyli również apostołowie, kiedy zapytali Pana Jezusa: „Czemu więc uczeni w Piśmie powiadają, że wpierw ma przyjść Eliasz? (Mat.17:10). To wszystko pokazuje, że uczeni w Piśmie przywiązywali do proroctwa Malachiasza dużą wagę. Skoro Jan powiedział, że nie jest Eliaszem, zainteresowanie padło na osobę Jezusa.

Inni współcześni naszemu Panu widzieli w nim Jeremiasza. Cechą charakterystyczną działalności tego wielkiego męża Starego Testamentu było, że to o czym prorokował w dużej mierze znalazło wypełnienie jeszcze za jego życia.  Być może niektórzy dostrzegli w dziele Naszego Pana i Jego postawie podobieństwa do misji Jeremiasza. Zaiste obie postacie wiele łączy. Pan Jezus i Jeremiasz byli bezkompromisowi, głosili konieczność pokuty, krytykowali pasterzy Izraela, nienawidzono ich za szczerość ocen, nastawano na ich życie, obaj głosili zniszczenie świątyni i wygnanie jako karę dla Izraela za niewierność.

CZŁOWIECZEŃSTWO PANA JEZUSA

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić jeszcze jedną zagadkę, a mianowicie jeden z tytułów Naszego Pana jakim było określenie Syn Człowieczy. Pojawia się ono bardzo często we wszystkich Ewangeliach. Co ciekawe pada ono zawsze tylko z ust samego Jezusa. Wiemy, że Pan nic nie mówił od siebie, ale dowodził, że „nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał” oraz „Bo Ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić” (Jan.7:16;12:49). Wobec tego tytuł ten był dany Naszemu Panu przez OJCA NIEBIESKIEGO. Warto w tym miejscu wtrącić jeszcze, że Pan podkreśla fakt, że został posłany przez OJCA. Wniosek jaki należy z tego wyciągnąć, jest taki, że Nasz Pan nigdy nie był równy OJCU, ponieważ większy jest ten, który posyła niż ten, który zostaje posłany. Jan Chrzciciel będąc pod wpływem ducha świętego mówi o Jezusie, że ten „świadczy o tym, co widział i słyszał, lecz nikt nie przyjmuje jego świadectwa” (Ew. Jana 3: 32). Jasnym jest, że Nasz Pan otrzymał to w niebie, czyli zanim stał się człowiekiem. Ten werset, zarazem będący w zupełnej harmonii z dwoma wyżej przytoczonymi, również wskazuje na hierarchiczny układ między OJCEM  a Synem.

Tytuł “Syn Człowieczy” podkreśla nic innego jak człowieczeństwo Naszego Pana. Jezus nie był biologicznym potomkiem Józefa, ani też Maria nie była jego genetyczną matką. Jej rolą było przede wszystkim wydanie na świat Jezusa.Nasz Pan urodził się jako Syn Boży. Wyraźnie o tym mówi Biblia: „I gdy nad tym rozmyślał, oto ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z ducha świętego.” (Mat.1: 20). Ten werset wyraźnie wskazuje, że to duch, czyli moc Boża była wyłącznym źródłem doskonałego życia, które zaczęło się formować w Marii. W harmonii z powyższym wersetem pozostają słowa Jezusa skierowane do OJCA „…Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił…” (Hebr.10:5). Józef i Maria z łaski BOGA stali się dla przyszłego Mesjasza opiekunami.

Nasz Pan, gdy przyszedł na świat był człowiekiem. To, co go odróżniało od innych był fakt, że Jezus nie był obciążony grzechem pierworodnym. Wobec tego nie ciążyło na nim również potępienie, ani kara śmierci. Nasz Pan urodził się z prawem do wiecznego życia na zasadach doskonałego posłuszeństwa względem Prawa Bożego. Taki był Boski zamysł, aby przygotować i zrealizować w Jezusie dzieło odkupienia ludzkości.

CZŁOWIEK ZA CZŁOWIEKA

Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu Pana Jezusa był chrzest. Ma on także olbrzymie znaczenie dla przyszłości rodzaju ludzkiego. Tam, nad Jordanem, jesienią 29r.n.e. Jezus „siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie” (1Tym.2:6). Moment chrztu był podwójną deklaracją Pana Jezusa wyrażoną wobec Jego OJCA. Po pierwsze Nasz Pan zrezygnował dobrowolnie z prawa do życia na poziomie ziemskim. Jak wspomnieliśmy wyżej Jezus urodził się z tym prawem. Następnie przez trzydzieści lat nie stracił go, ponieważ był doskonale posłuszny Prawu Zakonu. To właśnie w oparciu o nie  okazana została zupełna lojalność, posłuszeństwo i nieskazitelność człowieka Jezusa. Pan rezygnując dobrowolnie z prawa do życia przekazał je w ręce Boskiej sprawiedliwości, aby ono mogło być w przyszłości zastosowane dla dobra Adama, a w nim całego rodzaju ludzkiego. Wobec tego w Jordanie Jezus dał okup, czyli równoważną cenę za Adama. Został on natomiast dokonany na krzyżu, kiedy Pan skonał. Od tego momentu Adam ma już swojego zastępcę w więzieniu wiecznej śmierci. Jest nim oczywiście człowiek Jezus. Dzięki temu praojciec rodzaju ludzkiego,a także cały świat, ma zagwarantowane powstanie od umarłych „skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (1Kor.15:21-22).

Trzeba podkreślić, że konsekwencją grzechu pierworodnego była dla Adama, a w nim dla wszystkich ludzi, śmierć wieczna, a więc i śmierć człowieka Jezusa, jako odkupiciela, musiała i miała taki sam charakter. Mówiąc inaczej Nasz Pan jako człowiek umarł na zawsze. Przy zmartwychwstaniu Jezus był już istotą duchową. Jasno o tym wyraża się apostoł Piotr pisząc: „Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu.” (1Piotr.3: 18).

Tytuł Syn Człowieczy odnosi się właśnie do dzieła okupu zrealizowanego, podkreślmy to jeszcze raz, przez człowieka Jezusa.

Misja Pana Jezusa rozpoczęta w Jordanie i trwająca 3,5 roku miała kilka aspektów. Danie siebie jako równoważnej ceny za Adama było pierwszym i najważniejszym z nich. Okup był, jak wyżej powiedzieliśmy, pierwszą deklaracją Pana. Jego drugim zobowiązaniem było pragnienie wypełnienia pozostałych elementów Bożej woli. PAN BÓG przyjął obie deklaracje, a jako dowód tego możemy przeczytać, że „…oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” (Mat.3:16-17).